Odkrywanie własnego stylu artystycznego
Oczywiste jest, że aby stworzyć jakiekolwiek dzieło artystyczne, trzeba mieć na nie pomysł. Wielu początkujących malarzy czy rysowników szuka inspiracji w historycznych dziełach lub pracach współczesnych artystów. Na początku twórczej drogi poznawanie prac innych, próby ich kopiowania czy tworzenia w podobnym stylu są bardzo pomocne w odnalezieniu własnego artystycznego „ja”. Poprzez kontakt z szeroko pojętym światem sztuki możemy odkryć, jakie techniki do nas przemawiają, z jaką tematyką czujemy się najlepiej, czy wolimy pójść w stronę abstrakcji, realizmu, ekspresjonizmu, a może spodobają nam się rysunki komiksowe czy karykatury. Dopiero kiedy poznamy możliwości, jakie drzemią w sztukach wizualnych, możemy odkryć swój własny, unikalny styl, który wykształci się z czasem – dzięki tworzeniu, licznym eksperymentom i przełomowym odkryciom. W sztuce nie chodzi o to, żeby tworzyć według określonych zasad czy wytycznych, ale o to, by dobrze się bawić samym procesem twórczym, którego efektem są niepowtarzalne dzieła przedstawiające duszę artysty. Odkrycie prawdziwie swojej drogi w świecie sztuki jest, moim zdaniem, nagrodą – przychodzi do twórcy za ciężką pracę i liczne frustracje, których doświadczył podczas nauki technik, tworzenia wielu nieudanych prac, chwil zwątpienia we własne umiejętności i kreatywność.
Piszę o tym, ponieważ sama przeszłam tę artystyczną przygodę, która na szczęście doprowadziła mnie do miejsca, w jakim jestem teraz – tworzę z pasją, mam głowę pełną pomysłów na nowe prace, techniki, jakich używam, przychodzą mi z łatwością i nie mam już poczucia, że brakuje mi umiejętności czy zrozumienia takich rzeczy jak perspektywa, proporcje czy kompozycja. Mój obecny styl to poniekąd reprezentacja tego, co mam w swoim wnętrzu. Na wszystkich pracach, które stworzyłam w ostatnim czasie, znajdują się koty – to one są tym głównym, charakterystycznym elementem, który chcę zawierać również w przyszłych dziełach. Koty od zawsze są mi bliskie, a im jestem starsza, tym większą rolę odgrywają w moim życiu. Trójka moich najlepszych przyjaciół to właśnie moje koty, z którymi udało mi się stworzyć głęboką, szczerą i pełną miłości relację. Codziennie mnie zaskakują, codziennie dowiaduję się o nich czegoś nowego, obserwuję, jakie są mądre, uczuciowe, jak piękne potrafią mieć podejście do życia – takie proste, bez zbędnych zawiłości i wydumanych problemów, których pełen jest świat ludzi. Dlatego właśnie w mojej sztuce postanowiłam przedstawiać koty w różnych sytuacjach – często zabawnych, abstrakcyjnych, ale również w sposób dający do myślenia i skłaniający do refleksji. Postanowiłam również, że na każdej ze swoich prac będę zawierać teksty, które opisują myśli towarzyszące przedstawianym kotom. Zarówno one, jak i wszystkie inne zwierzęta rozumieją i przekazują o wiele więcej, niż się to nam, ludziom, wydaje. W związku z tym, w ten symboliczny sposób, na moich obrazach koty dostają głos zrozumiały z ludzkiej perspektywy. Zawsze bliskie były mi również fantazyjne, bajkowe klimaty, które wprowadzają do życia odrobinę magii. W swojej sztuce także staram się ten klimat zawierać – czy to poprzez namalowanie baśniowego krajobrazu, czy zawarcie finezyjnych kształtów w linorytowej grafice. "Bajkowe Koty" – tak można określić mój styl w dwóch słowach :)
Pomysł, projekt i wybór techniki artystycznej
Pomysły na nowe prace najczęściej czerpię z sytuacji, które przytrafiają mi się na co dzień. Na przykład kiedy jestem z kotami na spacerze i widzę, jak z wielką ciekawością i ekscytacją patrzą na latające nad nimi ptaki, od razu mam wizję kolejnego obrazu – skrzydlaty kot fruwający radośnie z gromadką ptaków. Czasem pojawiające się w głowie obrazy są zupełnie surrealistyczne, innym razem bardziej przyziemne. Staram się realizować zarówno jedne, jak i drugie – takie nieograniczanie własnej kreatywności i otwartość na różnorodne formy daje mi poczucie spełnienia i chroni przed twórczym wypaleniem.
Kiedy mam już pomysł na obraz, przychodzi czas na projekt. Od dłuższego czasu wykonuję je na tablecie graficznym, który daje mi ogromną swobodę. Jeśli jakiś element mi się nie podoba – mogę go usunąć, zmienić, przekształcić w dowolny sposób, w przeciwieństwie do wersji papierowej, którą w takiej sytuacji musiałabym wyrzucić i zaczynać od nowa. Funkcje dostępne w programach graficznych są naprawdę imponujące. Kiedy już znajdziemy i dobrze poznamy ulubiony program, praca nad grafiką staje się czystą przyjemnością. Ja korzystam z programu Sketchbook, który od dawna zachwyca mnie swoimi możliwościami.
Lubię przygotować sobie dokładny, precyzyjny projekt, który później wykorzystuję przy tworzeniu pracy jedną z tradycyjnych technik. Takie wcześniejsze zaplanowanie daje mi spokój i pewność, że końcowy efekt będzie zadowalający – bo już na początku wiem, że kompozycja, kolorystyka i perspektywa są trafione w punkt.
Wybór techniki artystycznej dotyczy oczywiście tylko tych artystów, którzy korzystają z kilku. W moim przypadku najczęściej wybieram malarstwo na płótnie lub grafikę linorytniczą. Czasem zdarza mi się też wykonać rysunek lub akwarelę na papierze. Różne pomysły pasują mi do różnych technik, a że nauczyłam się zarówno malować farbami, ryć w linoleum, jak i rysować ołówkiem, mogę korzystać z nich zamiennie. To wprowadza do procesu twórczego świeżość i nową energię.
Malowanie obrazu na płótnie
To chyba ta forma sztuki wizualnej, która jest nam najbardziej znana. Wielcy artyści najczęściej wybierali właśnie malarstwo płócienne jako sposób przedstawienia swojej wizji. Nic dziwnego – to technika trwała, mobilna i nie wymagająca skomplikowanych przygotowań. Wystarczy płótno, grunt, ulubione farby, pędzle i impregnat.
Dziś mamy ogromny wybór gotowych materiałów. Płótna bawełniane czy lniane są już naciągnięte na ramy i zaimpregnowane, można więc od razu na nich malować – choć ja zawsze gruntuję je dodatkowo gesso przed nałożeniem pierwszej warstwy farby. Rynek farb też oferuje mnóstwo możliwości: od tradycyjnych farb olejnych, przez tempery, aż po nowoczesne farby akrylowe. Narzędzia również są różnorodne – szpatułki, pędzle z włosia naturalnego lub syntetycznego, gąbki, stemple, wałki… przy takim bogactwie opcji ogranicza nas tylko wyobraźnia.
Obrazy malowane na płótnie w pracowni artystycznej Coś Innego powstają zawsze w podobny sposób. Kiedy mam gotowy projekt graficzny, gruntuję wcześniej przygotowane płótno, a następnie pokrywam je jednolitą warstwą farby akrylowej o neutralnej barwie. W zależności od kolorystyki planowanego obrazu wybieram odcień beżu, szarości lub błękitu. To popularna technika – neutralne tło sprawia, że oko ludzkie lepiej odbiera rzeczywisty odcień kolorów. Przykładowo, ten sam odcień zieleni będzie wyglądał inaczej na tle białym, a inaczej na czarnym – natomiast na tle szarym lub beżowym zobaczymy go najbardziej wiarygodnie.
Po przygotowaniu tła przychodzi czas na przeniesienie szkicu. W zależności od wielkości obrazu i złożoności kompozycji szkic wykonuję "z ręki", spoglądając na projekt, lub przy pomocy rzutnika, który wyświetla projekt na płótnie, co pozwala mi precyzyjnie odwzorować wszystkie elementy. Potem pozostaje już tylko etap właściwego malowania.
Najczęściej tworzę obrazy z jednolitych plam barwnych, które łączą się ze sobą gładkimi i dopracowanymi krawędziami. To bardzo czasochłonna technika, a istotne jest, aby farby – a właściwie konkretne odcienie – nie wysychały zbyt szybko. Aby uzyskać gładką, kryjącą plamę, potrzebuję nałożyć 2–3 warstwy farby. Używam najczęściej farb akrylowych, które schną bardzo szybko, dlatego staram się wydłużać czas ich schnięcia. Pomaga mi w tym specjalna, zamykana paleta z wilgotnym ręcznikiem pod spodem, który utrzymuje odpowiedni poziom wilgotności. Używam też medium akrylowego, które rozrzedza farbę i opóźnia jej wysychanie.
Jeśli chodzi o kolejność malowania, trzymam się jednej zasady – najpierw maluję to, co znajduje się w tle, a dopiero potem przechodzę do kolejnych planów i detali. To powszechnie stosowana praktyka, która pozwala uzyskać głębię, a przy okazji ułatwia pracę. Przykład: znacznie łatwiej jest najpierw namalować niebo, a potem drzewo, niż odwrotnie – malując tło wokół każdego liścia. Kiedy obraz jest gotowy, pozostaje tylko go zaimpregnować – ale o tym opowiem nieco później.
Każda z technik, których używam, ma swój unikalny charakter. Choć różnią się one sposobem tworzenia, wszystkie łączy jedno – skupienie, cierpliwość i radość z kreowania czegoś własnego. Mam nadzieję, że ten wpis pozwolił Wam lepiej zrozumieć, jak powstają moje prace, a może nawet zainspirował do sięgnięcia po własne środki wyrazu.
Życzę pięknego dnia,
Julia Chmiel z Zespołu Coś Innego